Moja życiowa droga jest kręta.
Czasem z
niej zbaczam i się gubię.
Wtedy siadam na trawie i rozmyślam.
Kiedy już
wymyślę, że powinnam zawrócić,
to wracam na swoją drogę.
Idę w prawo
lub w lewo,
ale wiatr zawsze wieje tak,
by zaćmić mi wzrok.
Wtedy znów
zbaczam i znajduję miasto.
W mieście siadam w kawiarni,
piję herbatę z
cytryną i myślę,
a gdy już wymyślę, to wracam.
Niekiedy na mojej drodze
stają ludzie i nie mogę iść dalej,
bo muszę ich poznać.
Niektórych
poznaję lepiej i wtedy oni idą dalej razem ze mną,
niektórych poznaję
słabiej i oni zostają w tyle.
Oczywiście ci, którzy zdecydowali się iść
ze mną dalej też często zbaczają z drogi i odwiedzają łąki i miasta,
niestety nie wszyscy stamtąd do mnie wracają.
Lubię moją
drogę, bo jest M O J A.
Nie wiem dokąd mnie zaprowadzi.
Niektórzy
mówią, że będę nią szła, aż zasnę na zawsze, inni natomiast uważają,
że
jak zasnę to się dopiero wędrówka rozpocznie.
Ja lubię moją drogę,
nawet jeśli nie wiem dokąd mnie zaprowadzi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz